poniedziałek, 29 października 2012

Snow, snow is everywhere..

Jak już zapowiedziała Justyna również dodaję notkę ze swoimi zakupami, choć jest ich znacznie mniej bo niedawno byłam, a z racji tej, że na imieniny znów pojadę to stwierdziłam, iż dam odpocząć portfelowi taty ;) Chociaż od rana coś mi mówiło, że może lepiej byłoby zostać w domu (począwszy od niewyspania, przez nieudolne ruchy ręki w malowaniu kresek po niewyszykowanie się w planowanym czasie), to uznałam, że nic mi w tym nie przeszkodzi i postawiłam na swoim. W ogóle cała ta akcja ze śniegiem przytłacza mnie tym bardziej, że zamiast pięknej polskiej złotej jesieni, biorąc pod uwagę liście na drzewach, przybyła do nas przedwczesna zima... Brr. Obydwie nie sądziłyśmy, że dramatycznym tego skutkiem będzie niemożność dostania się z Łodzi do Zgierza. Sparaliżowany ruch, zamieć, przemarznięcie do szpiku kości... I gdy już weszłam do domu i postanowiłam sobie zrobić górę tostów wyłączono mi prąd. Cóż, musiałam pocieszyć się kanapką przy świecy w towarzystwie z herbatką. Ale dość ględzenia, oglądajcie, oceniajcie:



Gruby sweter, C&A



Opaska, House


Czapka, Bershka


I taki mały dodatek ;) chociaż nie znoszę czapek, bo wyglądam w nich okropnie,
zima mnie zmusiła do kupna chociaż jednej.

Katy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz